Po trzech latach konie dorosły, nabrały masy i stały się potulniejsze. Zwłaszcza Ginger, młoda klaczka szykowana do wyścigów. Na razie Czarek pracuje z nią z ziemi i młoda jak na razie odważnie przyjęła czaprak.
Najwięcej frajdy jest z młodym ogierkiem, dla którego wszystko jest zabawą. Na początku czaprak go przestraszył, a potem młody go po prostu...ukradł. Podczas całej sesji w round penie najważniejsze dla niego było, żeby złapać ten cholerny czaprak i zwiać :D
Czarek wrócił też do pracy ze swoją ukochaną Domingo. Z nią zapewne pójdzie najprościej gdyż była już przez niego jeżdżona. Na początek jak zwykle najważniejsza jest praca z ziemi, ale z tego co pamiętam to Domingo była pewniejsza i odważniejsza właśnie pod siodłem.
W Eldon Stud dużo się teraz zmieniło, nie ma połowy koni i część ziemi została sprzedana. Z drugiej strony Geri planuje postawić niewielką stajnię na tyłach tej obecnej. Teren całej starej farmy zostanie przekształcony w domy mieszkalne. Niespecjalnie jestem w stanie to sobie wyobrazić.
Relacje z naszych poprzednich poczynań w Eldon Stud można zobaczyć tutaj
Domingo i Ginger |
Z innych ciekawych info - przenieśliśmy Gringo! Niedaleko, bo tylko trzy mile od Boba. Bardzo ułatwiło mi to pracę, gdyż nie muszę już przemieszczać się między dwoma stajniami. Teraz wszystkie konie, na których jeżdżę mam w jednym miejscu i to bliżej naszego domu, ale jednocześnie nie tracimy kontaktu z Wye Oak. Tutaj w Bolingbroke Stud Gringo otrzymał własny boks, dwa padoki i kolegę...a ja mam masę pracy :D
Widok z padoków |
Gringo na włościach |
Gringo i Olivier |