Dzień powitał nas nie dość, że deszczowo to na dodatek pękła nam sprężyna na amortyzatorze w samochodzie i musieliśmy wracać żeby przesiąść się w samochód Anity i Marcina. Dodatkowo jak wracaliśmy pękła nam też opona, więc toczyliśmy się na flaku. Tego samego dnia podziurawiły mi się kalosze, także cały dzień minął nam pod znakiem "pękniętej gumy".
Gdy dotarliśmy na miejsce i ściągnęliśmy Gringo z padoku to okazało się, że jest nieźle mokry mimo derki. I ubłocony tak, że nie szło tego umyć, ani zeskrobać, ale jakoś daliśmy sobie z tym radę. Najgorsze było czekanie na wjazd na arenę w deszczu. Okropnie zmarzliśmy, ale na szczęście pozwolono na rozgrzewkę pod dachem.
Po morderczym Trailu Gringo dostał siano i mieliśmy 2 godziny przerwy do następnej konkurencji - Western Horsemanship....żeby było śmieszniej to nasz szanowny koń wyluzował dopiero wtedy jak go ponownie osiodłałam. Do rozgrzewki przed klasą Walk/Trot Horsemanship przystąpił już z pełnym spokojem. Nawet było trochę śmichów- chichów, bo ze Stevem stwierdziliśmy, że staniemy ze swoimi końmi na końcu rządku, bo nie pamiętamy schematu. Gringo wystartował trochę gwałtownie, ale już kłus naokoło pachołków i cofanie wykonał bardzo ładnie. Trochę dał ciała w części pleasure'owej, ale ostatecznie wylądowaliśmy na trzecim miejscu.
W Novice Rider Horsemanship pokazał bardzo ładny galop, ale też w pleasure popełniliśmy trochę błędów co ostatecznie dało nam czwarte miejsce.
Jesteśmy bardzo zadowoleni gdyż był to jego pierwszy Trail, a także mój pierwszy Horsemanship w życiu. Powiem szczerze bardziej spodziewaliśmy się jakiejś katastrofy i dużej nerwówki, a wyszło na to, że do poprawy jest właściwie tylko galop.
W gruncie rzeczy wszyscy świetnie się bawili.
Steve & Blaise |
Lena debiutuje |
Zdjęcia jak zwykle popełniła Anita Walkowska - Hopcia. Więcej możecie zobaczyć na jej fan page'u Anita W. Hopcia - Professional Photography
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz