poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Kuc, który kręci spiny...

...ale na początku chciałabym złożyć wszystkim czytelnikom spóźnione życzenia świąteczne. Wesołego jajka i mokrego dyngusa (tzn. powinien być mokry, a zdaje się, że w Polsce jest śnieżny).

Jest godzina 19:40 i dopiero słońce zaczyna zachodzić. Dzień wydłużył nam się znacznie, więc rozpoczęliśmy w miarę naszych możliwości "popracowe" treningi. Czarek ma nieco lepiej gdyż może jeździć na Truffli w godzinach pracy, ja mogę brać Flasha dopiero po 17-tej. Pogoda nas nie rozpieszcza, wieje i temperatury niskie, ale za to słońce zaczęło pięknie świecić. 

Wczoraj rozpoczęłam wiosenne treningi z moim westowym kucem. Flash chyba po raz pierwszy w życiu był elektryczny i podczas galopów zrobił coś czym nas nieco zadziwił - gwałtowny stop i najprawdziwszego spina! Dla niego był to zwykły zwrot w ramach protestu, ale już wcześniej zauważyłam, że jest całkiem chętny do tego typu obracania się. Bardzo dobrze, wykorzystamy to później. Dzisiaj Czarek poprowadził mi na nim trening i po raz pierwszy od bardzo dawna byłam skoncentrowana całkowicie na koniu i na jeździe. Reszta świata mogła nie istnieć. Flash dzisiaj był całkowicie inny niż wczoraj, nie mieliśmy praktycznie żadnej wojny. Skupiam się na pilnowaniu ustawienia, ale połowa pracy i tak mi odpadła, ponieważ mały sam z siebie chodzi z głową ustawioną nisko. Po rozgrzewce zaczęliśmy pracować nad galopami, gorzej idzie na prawą stronę, muszę pilnować zagalopowania na dobrą nogę i ustawienia, ale za to lewy jest praktycznie perfekcyjny, w pięknym ustawieniu, aż miło popatrzeć. Flash jest bardzo mądrym zwierzakiem, a jego mądrość wychodzi w coraz to nowszych sposobach "zlewania tematu". Przy prawym galopie gasł, a przy lewym dyszał jak gruźlik i zdecydowanie tracił tempo. Prawie się nabrałam. Faktycznie kondycję ma na razie słabą, ale z treningów schodzi całkowicie suchy. Na razie przy pomocy Czarka nabieram wprawy, ale potem...kto wie. Flash daje mi nadzieję na starty w zawodach.

Czarkowa klacz, Truffle też robi coraz szybsze postępy. Dzisiaj dała pierwszy galop ze stępa, również jej chody są teraz bardziej zebrane, zaczęła chętniej galopować i robi to coraz bardziej miękko. Nie wojuje już tak z wędzidłem i chodzi na luźnej wodzy, wkrótce zacznie też chodzić na czance. W dalszym ciągu jest w fazie "zmiękczania" gdyż jeszcze nieco wybija w kłusie, ale to da się zrobić przy pomocy ćwiczeń na drągach. Właścicielka obu koni może być zadowolona.

Truffle


W ostatnich dniach nawet Luna się poprawiła. Po przeniesieniu jej do boksu na drugą stronę ujeżdżalni bardzo szybko się uspokoiła. Poprzednio na treningu zrzuciła Czarka, potem zdrowo świrowała. Nie wiadomo co jej wcześniej robiono, gdyż wariowała na każdy ruch ręki z wodzami. Czarek miał nieco tremy przed właścicielami gdy pokazywał jak klacz chodzi, ale tak jakby nagle jej się coś w głowie przestawiło. Dała bardzo miękki galop, wręcz upajający. W obejściu też jest teraz zupełnie inna, chętniejsza do zabawy, a i zrobiła się bardzo ładna jak zeszła jej zimowa sierść.

Luna


Wczoraj poprowadziliśmy też jazdę Małej. Wcześniej sprawdziłam czy siodło Charliego będzie miało dobrą długość strzemion, gdyż jedynie z tym mamy problem. Okazały się krótsze od tych przy moim siodle, a i siodło Charliego pasowało na Pancho, więc ta jazda chyba była dla Małej wygodniejsza. Zresztą wczoraj poszło jej o wiele lepiej, nie była już tak usztywniona jak poprzednio.

Mała na Pancho

No, wiosna zaczęła się dla nas bardzo przyjemnie....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz