czwartek, 8 listopada 2012

Jest nas teraz troje...i mały uciekinier

 Od wczoraj w stajni jesteśmy we trójkę, gdyż dołączył do nas Tomek - kolejny Polak. Niedługo zdominujemy tutaj Anglików. Tak swoją drogą to gdyby Polacy byli takimi beznadziejnymi pracownikami jak plotkują, to nie ściągali by kolejnego.

 Oprócz tego dzień byłby rutynowy jak zwykle gdyby nie...mały uciekinier....

 Kolejny raz czyściłam "pechowe" żłoby (zawsze ktoś mi musi przerwać!), gdy zadzwonił John z informacją, że do stajni zmierza policjantka z małym zbiegiem. Okazał się nim przesłodki szetland, który zwiał z okolicznych padoków. I tu znowu oczy miałam jak spodki, gdyż policjantka nie dość, że malucha złapała, to jeszcze założyła mu kantar ściągnięty od innego konia i zmajstrowała uwiąz z własnego paska. Wyobraziłam sobie w takiej sytuacji przeciętnego polskiego "krawężnika", który po zobaczeniu ganiającego szetlanda zapewne najpierw wziąłby go za dużego psa, a potem  albo olałby sprawę, albo wezwał zoo/wojsko/antyterrorystów (niepotrzebne skreślić), żeby złapali tego "strasznego zwierza". Następnie w Fakcie, albo innym Super Expresie pojawiłby się artykuł w stylu "Dzielny posterunkowy Zdzisław poskromił groźnego ogiera". Tak, jestem złośliwa.

No, ale jak to Tomek stwierdził "tu jest Anglia, tutaj policja łapie konie i ściąga kotki z drzew". Codziennie powtarzam sobie, że nie będę się już niczemu dziwić.

Wracając do naszego malucha, był to 5-letni ogierek, bardzo sympatyczny i towarzyski. No i zakochałam się i była to miłość od pierwszego wejrzenia. No chciałabym takiego mieć, zamiast psa. Niestety pobył z nami tylko trzy godzinki, a potem odebrali go jego właściciele. Szkoda, bo chętnie bym go zatrzymała.



2 komentarze:


  1. To chyba jakiś mini-szetlandzik :-) Ile miał w kłębie?
    Uroczy!


    Ewa-damarina

    OdpowiedzUsuń